Barcelona to miasto,
które od dawna było na mojej liście miejsc do odwiedzenia. W tym
roku w końcu spełniłam swoje marzenie, łącząc zwiedzanie z
relaksem oraz rozwojem edukacyjnym podczas kursu jogi. Moje
wspomnienia z tej podróży są pełne słońca i smaku. Oto, co
najbardziej zapadło mi w pamięć.
Zwiedzanie –
Miasto Gaudiego
Barcelona to
prawdziwy raj dla miłośników sztuki i architektury. Oczywiście
nie mogłam pominąć zwiedzania dzieł Antoniego Gaudiego. Sagrada
Familia,
choć wciąż nieukończona, robi ogromne wrażenie – to
monumentalne dzieło, które łączy w sobie zarówno elementy
sakralne, jak i artystyczne szaleństwo. Gaudi zaskakuje w każdym
detalu, a wnętrze katedry przypomina las złożony z kamienia i
światła. Zdecydowanie warto zarezerwować bilety z
wyprzedzeniem, aby uniknąć długich kolejek.
Nieco mniej znane,
ale równie piękne, jest Casa
Batlló.
Budynek, który wygląda jak z baśni – kolorowe fasady, organiczne
kształty, a wnętrze pełne detali inspirowanych naturą. Spacerując
po nim, miałam wrażenie, że przeniosłam się do innej
rzeczywistości.
Na liście
obowiązkowych miejsc do odwiedzenia nie mogło zabraknąć Parku
Güell.
To idealne miejsce na chwilę wytchnienia – zielone wzgórza,
mozaikowe ławki i wspaniałe widoki na całą Barcelonę.
Dwa miejsca, które
szczególnie zapadły mi w pamięci , to wzgórze Montjuic oraz
tętniąca życiem La Rambla. Montjuic to magiczne wzgórze, które
oferuje nie tylko wspaniałe widoki na całą Barcelonę , ale także
bogactwo atrakcji kulturalnych i historycznych. Aby dostać się na
szczyt, wybrałyśmy się kolejką linową , która sama w sobie była
atrakcją – z kabiny można podziwiać panoramę miasta, morze i
port. Na wzgórzu znajduje się Twierdza Montjuic.
La Rambla to jedna z
najsłynniejszych ulic w Barcelonie i miejsce, które pulsuje życiem
od rana do późnych godzin nocnych. Po obu stronach ulicy ciągną
się kawiarnie, sklepy z pamiątkami, kwieciste stragany oraz artyści
uliczni, którzy dodają temu miejscu jeszcze więcej kolorytu.
Katalońskie
Smaki
Nie byłabym sobą,
gdybym nie poświęciła czasu na delektowanie się lokalną kuchnią.
Barcelona to prawdziwy raj dla smakoszy. Pierwszą rzeczą, którą
musiałam spróbować, były klasyczne tapas.
Te małe przekąski podawane w barach na każdym rogu stały się
nieodłączną częścią mojego dnia. Jedną z moich ulubionych była
patatas
bravas
– smażone ziemniaki z pikantnym sosem.
Nie sposób
wspominać o kuchni hiszpańskiej bez wymienienia paelli, która jest
prawdziwą królową hiszpańskiego stołu. W Barcelonie spróbowałam
kilku wersji tego dania, ale najbardziej zapadła mi w pamięć
paella de mariscos – paella z owocami morza. Duża patelnia
wypełniona złocistym ryżem, krewetkami, małżami, kalmarami i
soczystymi kawałkami ryby była niesamowitym połączeniem świeżych
składników i bogatych smaków. Aromatyczny szafran, który nadaje
paelli charakterystyczny kolor, oraz delikatny smak morza sprawiły,
że każda łyżka była małym świętem.
Kolejnym smakiem,
który na długo pozostanie w mojej pamięci, jest tortilla de
patatas, czyli hiszpańska zapiekanka ziemniaczana. To klasyczne
danie, które składa się z prostych składników: ziemniaków,
jajek i cebuli, ale jego smak jest nie do zapomnienia. Tortilla,
którą jadłam w jednej z lokalnych tawern, była idealnie kremowa w
środku, z chrupiącą skórką na zewnątrz. To danie, które można
jeść o każdej porze dnia – na śniadanie, obiad, a nawet jako
przekąskę do tapas.
Na koniec, nie mogę
zapomnieć o słodkim zakończeniu – crema catalana, czyli
katalońskim odpowiedniku crème brûlée. To delikatny, kremowy
deser na bazie mleka, żółtek i cukru, z chrupiącą,
skarmelizowaną warstwą cukru na wierzchu. W przeciwieństwie do
francuskiego odpowiednika, crema catalana jest aromatyzowana skórką
cytryny i cynamonem, co nadaje jej unikalny, orzeźwiający smak.
Jedząc ten deser w
jednej z restauracji na La Rambla, poczułam, że to doskonałe
zwieńczenie mojego kulinarnego doświadczenia w Barcelonie.
Jednak największą
kulinarną niespodzianką był jednak Mercat
de Sant Josep de la Boqueria
– kolorowy targ, na którym można spróbować świeżych owoców,
warzyw, owoców morza oraz katalońskich wędlin. Spacerowanie po
targu i kosztowanie lokalnych specjałów to jedna z największych
przyjemności podczas tej podróży.
Joga w Sercu
Barcelony
Oprócz zwiedzania i
kulinarnych doznań, moim głównym celem wyjazdu było uczestnictwo
w kursie
jogi.
Podczas
kursu zdobyłam wiedzę jak wprowadzić dzieci w świat jogi,
wspierając ich rozwój fizyczny i emocjonalny. .Poranna
joga była absolutnym hitem. Nic nie uspokaja tak, jak dźwięki
muzyki relaksacyjnej. Instruktor był niezwykle profesjonalny, a
atmosfera na zajęciach pozwalała na pełne wyciszenie. Dodatkowo,
studio organizowało medytacje oraz warsztaty z technik oddechowych,
które okazały się świetnym dopełnieniem praktyki.
Joga w Barcelonie
stała się dla mnie nie tylko sposobem na relaks, ale także na
głębsze zrozumienie samej siebie. Wracałam z zajęć pełna
energii i gotowa na kolejne wyzwania.
Podsumowanie
Barcelona to miasto
pełne kontrastów – z jednej strony tętni życiem, pełna
turystów i gwaru, z drugiej oferuje spokojne zakątki, w których
można się zrelaksować. Moja podróż była idealnym połączeniem
kultury, kulinariów i wewnętrznego rozwoju. Wróciłam z
wspomnieniami, pięknymi zdjęciami, ale przede wszystkim z uczuciem
głębokiego spokoju i satysfakcji.
Jeśli planujecie
podróż do Barcelony, polecam nie tylko zwiedzać i próbować
lokalnych specjałów, ale także znaleźć czas na coś, co pozwoli
wam się zrelaksować – czy to joga, spacer po plaży, czy po
prostu chwila spędzona z dala od tłumów.
Barcelona, dziękuję
za wspaniałe wspomnienia!
Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy i opinie Unii Europejskiej lub Agencji Narodowej Programu Erasmus+ i Europejskiego Korpusu Solidarności. Unia Europejska ani podmiot udzielający dotacji nie ponoszą za nie odpowiedzialności”.
#FunduszeUE #FunduszeEuropejskie